Całe moje życie zawodowe związane jest z szyciem. Po ukończeniu szkoły krawieckiej przyjęłam się do małej spółdzielni pracy w Ropczycach. Następnie przez wiele lat byłam związana z zakładem odzieżowym Conres w Rzeszowie. Początkowo pracowałam na produkcji, poznawałam organizację pracy w dużym zakładzie przemysłowym i nabierałam praktyki w biegłym szyciu. W tym czasie ukończyłam zaocznie liceum społeczno-prawne. Zmieniłam stanowisko na krawca przechodząc z produkcji do wzorcowni. Kroiłam i szyłam prototypowe wzory odzieży tworzonych przez projektantów współpracujących z zakładem. Brały one udział w pokazach mody i stanowiły podstawę produkcji seryjnej – zlecanej nieraz mniejszym zakładom krawieckim w regionie. Odwiedzałam tych podwykonawców odbierając ich wyroby pod względem jakościowym. Mogłam wówczas porównać sposoby pracy w małych zakładach i dużym przedsiębiorstwie. Jakość wykonania odzieży w małych pracowniach była znacząco gorsza niż w Conresie, – który musiał sprostać wysokim wymaganiom zagranicznych klientów.

Po reorganizacji zakładu wykonywałam przeróbki odzieży w firmowym sklepie, dopasowując seryjne ubrania do indywidualnych klientów. Lubiłam rozmawiać z klientami i doradzać im najlepsze rozwiązanie, cieszyła mnie ich wdzięczność, niektórzy poznawali mnie na ulicy.

Podupadający Conres nie dawał możliwości dalszego rozwoju. Zaczęłam pracować w prywatnej firmie dekoratorskiej. Poznałam techniki szycia zasłon okiennych, firan, poduszek oraz innych elementów dekoracji wnętrz. Jeździłam do domów indywidualnych klientów montując zamówione zasłony. Bardzo polubiłam tą pracę, która obudziła we mnie pasję dekoracji mieszkań tkaninami. Czytałam książki z tego zakresu, również dzisiaj śledzę nowości w Internecie i czasopismach.

Ostatnio zaproponowano mi stanowisko brygadzistki w firmie prywatnej. Na miejscu okazało się, że zakres obowiązków znacznie przekraczał to, co zwykle należało do brygadzistki. Musiałam rozplanować proces szycia odzieży na pojedyncze operacje technologiczne, zsynchronizować ich czasy, zapewnić płynne przechodzenie części między stanowiskami roboczymi. Jednocześnie doradzałam szwaczkom jak szyć i kontrolowałam ich jakość. Zarządzanie w tak szerokim zakresie 25-cio osobową szwalnią było wielkim wyzwaniem i cieszę się, że poradziłam sobie.

Obecnie prowadzę firmę krawiecką, która jest moim spełnieniem zawodowym. Przychodzą do mnie sąsiedzi, mieszkańcy osiedla, miasta, szyłam zamówienia dla klientów z innych miast, a nawet kontynentów :)
Oprócz drobnych poprawek, dużo osób chce nadać nowego wyrazu swoim ulubionym ubraniom. Szyję też nowe sukienki, żakiety, garnitury. Dla nietypowych figur, lub dla klientów chcących wyrazić siebie przez orginalny samodzielnie zaprojektowany strój.
Podejmuję też nietypowe wyzwania, jak szycie różnych pokrowców, uniformów służbowych, a nawet portfeli.